Krwi pobieralnia.

Mrożek i Gombrowicz pisali o Polakach mieszkając za granicą. To byli mistrzowie. Nie wyobrażam sobie pisać takich celnych historii bez bycia w języku, bez codziennego ocierania się o rodaków znękanych bolączkami, nieszczęściami, opętanych piękną, polską nienawiścią. 

Takie myśli naszły mnie po wizycie w przychodni, gdzie oddałem trochę krwi do badania i jako bierny widz i słuchacz uczestniczyłem w 2 scenach prawie teatralnych. 

Poczekalnia.

Tu krew pobierają?

Tu.

Na trzecie poszła tam nie było zlikwidowali nie powiedzieli.

Pytała?

Nie bo w listopadzie tam pobierali i na trzecie poszła starszej kobiety nie szanują kto to wszystko przeczyta tyle tego.

Kilka minut później.

Pięć minut trzymać kazała i prosta ręka ma być a kurtkę mam i torebkę mam to jak to zrobić czy ona myśli. 

Krwiak będzie.

Co poradzić czasu nie mam. 

W gabinecie. 

Pani Janeczko weźmie pani Liliputa najlepiej teraz kupić w Biedronce bo tam dwa po 5 złotych promocja jest normalnie to 7 kosztuje a gdzie indziej to 8 a nawet 9 i 4 jajka w przepisie jest 3 pan się nie denerwuje tyle lat już kłuje ale ja 4 biorę jeszcze majonez i ser trzeba zetrzeć na grubych oczkach trzy fiolki ściągnę tyle badań napisała to ciasto jak francuskie wyjdzie pan się nie denerwuje nigdy mi się nie złamała tyle lat kłuje cudowne to ciasto takie gładkie i 5 minut pan przyciska to ciasto takie łatwe następny proszę.