Siedemnastoletnia Wanda, która zostawiła siostry tylko na trzy dni (tyle mialo trwać powstanie), była brudna od krwi zabitego przyjaciela. Wycofywali sie z Powiśla i 23 sierpnia trafiła na Smolną. Mieszkańcy pozwolili jej się umyć i napić. Dzis 86letnia Wanda Traczyk Stawska pamięta wannę, w której się kąpała i dziękuje mieszkańcom Smolnej za to, jak jej wtedy pomogli – Tymi drzwiami schodziliśmy do piwnicy – wskazuje drzwi do piwnicy za plecami – moi koledzy już nie żyją, zostało nas tylko pięcioro, ale tylko ja się tak dobrze ruszam.
Ona ma swoje zadania, tabliczki z nazwiskami poległych, których nie można powiesić, bo nie ma stuprocentowej pewności, że oni tam leżą. Ale przecież oni zginęli w powstaniu i chociaż pewność jest tylko 90% to co z tego? Przepisy mają ogromną moc. To ważne spotkanie. Nie wiem, czy jesteśmy dobrymi adresatami podziękowań Pani Wandy, bo przecież mieszkamy na Smolnej kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat, ale pomoc w jej walce z urzędniczymi wiatrakami deklarujemy.
„Smolna” jest szczególnie bliska mojemu sercu. Grupa osób, która ciągle próbuje coś zrobić dla małej i większej społeczności mojego miasta aby nam wszystkim żyło się troszeczkę lepiej.
Pełny szacun – anna k
Pingback: Pozwolili mi się umyć. « Cmentarz Powstańców Warszawy 1944