Masywna Klientka: pani mi da wiejskiego pół i drożdżaka ten kawałek.
Sklepowa: te małe pączki pani weźmie, bardzo dobre mamy.
Masywna Klientka: pani da pięć. Nie, gruba jestem, cztery pani da.
Kolejka: e nie, gruba nie.
Masywna Klientka jak gęś łyka jednego pączka wielkości piłeczki pingpongowej i odchodzi z błogim westchnieniem.