Nieszczęście, wściekłość, zawiedzione nadzieje, to wszystko dotknęło klientów Tesco, którzy wydają pieniądze w sklepach po to, żeby móc taniej kupić rozgniewane ptaki, którymi będą strzelać z procy do świń. Do dzisiaj nic o tym nie wiedziałem, do dzisiaj moja wiedza o grze Angry Birds była zerowa, więc sobie skopiowałem z Wikipedii:
„W grze Angry Birds gracze przejmują kontrolę nad stadem ptaków, które próbują odzyskać jaja, które zostały im ukradzione przez złe zielone świnie. Gracze, używając procy, wyrzucają w powietrze ptaki, próbując trafić prosto w świnie lub niszcząc konstrukcje, które po rozpadnięciu odsłonią świnie lub też, rozpadając się, zniszczą również świnie.”
Klienci Tesco jeżdżą po wszystkich okolicznych sklepach w poszukiwaniu pluszaków, rzucają się na pudła i wyrywają sobie towar, walczą jak za najlepszych czasów niedawno przebrzmiałej komuny. Bezzasadne jest pytanie, czy byłoby taniej kupić w sieci to marzenie dziecka od jakiegoś spryciarza, niż tracić czas na ganianie po sklepach i koszt benzyny itd. Walka o towar, niczym walka o przeżycie, a to tylko pluszak…
Nie naśmiewam się, tylko uważam, że tak powinno być. Jesteśmy społeczeństwem dobrobytu, wszystko już w domach mamy, a musimy się czymś zajmować i wściekłe ptaki do zajmowania się czymś są bardzo dobre. Ja wiem, że odezwą się oburzeni, którzy będą nawoływać do objaśniania dzieciom świata i mówienia, że to jest niewiele warte, że lepiej dziecku książkę poczytać, pójść z nim na koncert itd. Obywatel jednak ma prawo robić co chce i jak chce kupić taniej pluszaka, bo hipermarket obiecał, to pluszak ma być i już!
Centrum handlowe jest miejscem, gdzie możemy fajnie spędzić czas, a teraz dzięki nowej modzie mamy cel w życiu – polowanie na ptaka. Takie bezcelowe krążenie wśród półek mogłoby nas nudzić, a tu w celach łowczych zwiedzamy różne dzielnice naszego miasta, możemy połączyć się w grupy myśliwych – jedni pojadą na północ, a drudzy na południe i wieczorem przy grillu i piwie będzie o czy gadać.
Kupowanie jest naszym obowiązkiem, bo przecież coraz więcej wytwarzamy produktów i usług i ktoś musi być tego odbiorcą. Mały, pluszowy ptaszek jest genialnym pomysłem, bo generuje spory ruch (przepływy finansowe, towarowe, daje zatrudnienie agencjom marketingowym, importerom, handlowcom, nowej generacji cinkciarzy pluszowych) i jak się znudzi to nie zaśmieci bardzo środowiska naturalnego. Uważam, że klienci sklepów powinni złożyć pozew zbiorowy przeciwko Tesco o narażenie ich na straty moralne, finansowe i inne (prawnik wymyśli jakie). Sieć nie dotrzymała umowy, bo przecież oni kupili niepotrzebny towar, żeby mieć talony na kupno zabawki, a ptaka w sklepie nie ma, chyba że po znajomości.
A może politycy by się tym zajęli? Sprawa jest równie istotna, jak wiele innych, na które tracą czas, więc niech się zajmą dolą polskiego obywatela ciemiężonego przez hipermarketowego kapitalistę.