Na plaży.

Plaża, piasku nawieźli. Słońce, ległem na plastikowym leżaku. Obok rozmowa, chłopak około 20 lat opowiadający o swoim dziadku drugiemu chłopakowi i chyba jego matce. Niby nic szczególnego, ale co drugie słowo to kurwa i czasami wtrącał jebać. Przeklinał tak, jak oddychał, naturalnie. Interlokutorzy odpowiadali kulturalnie, bez żadnych wulgaryzmów. Korciło mnie, żeby zwrócić mu uwagę, skarcić, ale tylko dalej odszedłem, a tam inna sytuacja. Para przyszła w wieku średnim. Ona postury zwykłej, pomijalnej, ale on wielki, gruby. Łysy i ten brzuch ogromny, lekko opalony. Na leżaku położył się i widzę łeb łysy i brzuch błyszczący, kobieta gdzieś poszła. Użalam się, że chłop z pewnością jakieś diety stosuje bez efektów, kolana ma słabe, na kręgosłup z pewnością choruje. Tymczasem kobieta wróciła z lodem rozmiar chyba największy, brzuchacz wchłonął słodycz i dalej się praży za nic mając nadwagę, potencjalnego czerniaka i wszystko to, czym ja się za niego martwię.